Trening z nawigacji 09.10.2016

Szczepan, wcale nie musisz dawać łatwiejszych punktów. W końcu na symulacjach też często występują takie sytuacje i to jest element zabawy.

Jeśli szukasz inspiracji do rozwoju tego typu treningów to może dobrym pomysłem byłaby próba przećwiczenia niektórych procedur dla chętnych w poszczególnych punktach nawigacyjnych? Taki tylko luźny pomysł… :slight_smile:

Ew. Dorzucić szyfrowanie :wink:

Wszystko fajnie,tylko każdy kolejny pomysł,każde ciekawsze urozmaicenie wymaga czas,sił i środków, a takich za bardzo nie posiadam.

Poza tym zainteresowanie takimi wydarzeniami jest niewielkie,więc nie widzę sensu na tego typu dodatki.

A gdyby włączyć to w zwykłą strzelankę?
Tzn scenariusz polegałby na odnalezieniu i zdobyciu punktów na mniejszym obszarze.
Każdego z punktów broniła by jedna/dwie osoby.
Atakujący mieli by liczebną przewagę, ale broniący mieli by element zaskoczenia po swojej stronie.
Mogło by się udać.
Snajperzy są w takiej ilości, żeby nimi obstawić kilka punktów.

Brzmi sensownie?

Szczerze mówiąc, nie - ze względu na spodziewane zainteresowanie.
I stopień ogarnięcia środowiska - poza zorganizowanymi grupami niestety nieadekwatny do potrzeb organizowania bardziej złożonych scenariuszy.

Przerobiliśmy to przy okazji ośmiu edycji KZR’a dość dokładnie :frowning:

Szczepan - po dłuższym namyśle przyznaję Ci rację. Co do pomysłu Bobera - również jestem tego samego zdania co Err.

Bardzo fajna inicjatywa - mam nadzieję, że będzie więcej.
Pozdrawiam!

Były by gdyby zainteresowanie wzrosło. Ale jak widać większość woli bezmyślne nawalanki.

Z jednej strony rozumiem niechęć do organizowania czegokolwiek dla małej garstki osób.
Z drugiej strony, było nas dwukrotnie więcej na tym treningu, niż kolegów z Airsoft Szczecin, którzy strzelali się tego dnia na prochowni.
Wszystko zależy od układu odniesienia.
Tak, czy inaczej - jestem chętny na wszelkie potencjalne treningi w przyszłości.
Jak nabiorę nieco doświadczenia, też chętnie jakiś zorganizuję.

Bober, koledzy z AS strzelali się, w ilu się strzelali - bo mniej-więcej tylu ich zostało. Byliśmy jako grupa częscią tamtego środowiska, i jego zamieranie było głownym powodem przeprowadzki tutaj.

To raz.

Dwa, oni strzelali jakiś przygotowany scenariusz, czy tylko mniej-więcej bezsensa, wiesz może? Ja ich nie spotkałem, nie było okazji zapytać - ale podejrzewam, że bezsensa robili. Ot, pobiegać, postrzelać.

Niestety, organizowanie czegokolwiek, przygotowywanie terenu, to są sprawy pochłaniające duzo czasu i energii. Minimalnie prosty pomysł, jak rozłożenie 15 odcinków taśmy w lesie i zapisanie na nich kodów wymagało żeby Szczepan poświęcił dzień wcześniej 4 godziny swojego czasu. Do tego czas poświęcony na ustalenie lokalizacji punktów, i wrzucenie tematu mnie, zebym załatywił wydrukowanie map w kolorze.

Porządny scenariusz w rodzaju późnych KZR’ów wymagał 5-6 godzin na rozłożenie fantów w lesie (4-6 osób, 2-3 samochody), plus wcześniej rozpoznania terenu pod lokację punktów fabularnych (min. 2 osoby, 4-6 godzin), czasu poświęconego na przygotowanie samych fantów nie będę nawet próbował szacować, bo ja isę zajmowałem tylko częścią z nich (ale generalnie robiły to też 2-4 osoby).

Dolicz od tego 2-3 godziny sprzątania lasu po scenariuszu w gronie 4 osób. I nadzór / sędziowanie scenariusza, żeby gracze mieli do kogo się zwrócić w razie niejasności.

Czasu poświęconego na pracę koncepcyjną (przez 3 osoby) też nie podejmuję się wyliczać.

KZRy gromadziły do 60-80 osób, jeśłi dobrze pamiętam rachunki. Scenariusz do 10-12 osób zachowujący podobny stopień złożóności wymagałby minimalnie mniej czasu na przygotowanie rekwizytów - czasu w lesie poszło by tyle samo (chyba, że zredukowalibyśmy stopień złożoności / obszar scenariusza).

Przy treningach wygląda to nieco inaczej, ale wówczas podstawowym pytaniem jest to o rodzaj treningu. Też trzeba się przygotować, mieć odpowiednie rekwizyty, program / plan szkolenia.

Więc wybacz - za dużo wysiłku, za mały efekt.

…i nawet słowem nie wspomniałem o kosztach finansowych…

Bober wiekszosc ludzi na treningu to byli,ze tak powiem stali bywalcy takich imprez tj. t.Ch(dawniej i.Ch) i Brosy. Sa to tez jedyne aktywne(moja obserwacja) ekipy ktore robia cos wiecej poza niedzielnymi strzelankami-jezdzimy razem na roznego rodzaju scenariusze mniej lub bardziej ambitne,czasami zdarzy nam sie cos pocwiczyc razem.

Brakuje swiezej krwi,nowych ludzi. Ty z Asza byliscie jedynymi nowymi w ostatnia niedziele. Tutaj lezy glownie problem.

Ilez razy moge strzelac do Gumisia albo Mivaka? :mrgreen:

BotIW bardzo chetnie wpadnie na kolejną edycję treningu :wink: