Symulacja: elementy składowe

Ja tylko swoje pięć groszy dorzucę odnośnie Waszego scenariusza. Osobiście na brak obecności z mojej strony, chociaż cholernie jestem chętny na przyjście, składają się dwa czynniki:

  • wyjazd 18 lutego, powrót chyba właśnie w sobotę 23 i 24 rano w Szczecinie…
  • brak odpowiedniego ubioru “do pobrudzenia” który skutecznie obroni przed zimnem…

No ale wiadomo - tak jak mówisz, zapewne też dochodzi fakt, że teraz ludzie wolą sobie wyjść na miasto w weekend niż marznąć po nocach w lesie. Jestem ciekaw swoją drogą jaka jest frekwencja ludzi na strzelankach/scenariuszach w sezonie?

Odnosnie tylko czynnika nr 2 to temat jest do ogarniecia, wystarczy zagadac ze chce sie wziac udzial ale nie mam tego, tego i tamtego. Jako ekipa pewnie bysmy byli pomocni i ogarneli temat.

Edit: chetnie bym sie tez dowiedział zwlaszcza od nowych graczy co powstrzymuje ich przed pojsciem głębiej w airsoft. Pytam bo mamy luzne plany na ambitniejsze scenariusze (zadania, fabula itd) ale jednyn z czynnikow jest brak chętnych(oprocz oczywisice stalych ekip).

Próbowałeś założyć ocieplacze pod mundur?
Bo rozumiem, że normalny mundur “do pobrudzenia” na strzelankach masz?

Fajnie jest mieć bieliznę termiczną, ale jeśli nie masz - konwencjonalne bawełniane kalesony, ciepłe skarpetki, bluza / sweter / polar. Na to mundur i strzelankowe buty. Czapka, szalik albo szalokominiarka (chyba, że bluza ma wysoki kołnierz) i rękawiczki - te rzeczy wcale nie muszą być super-taktyczne, ja na początku używałem zwykłej, cywilnej czarnej polarowej czapki i takichże rękawiczek. Z tego wszystkiego rękawiczki okazały się najbardziej wrażliwe na przemoknięcie, podarcie i ogólnie zajechanie, ale 16zł na rękawiczki chyba można odżałować (i nie, to nie znaczy, że po jednym wyjściu w teren będą do wywalenia - raczej, będziesz chciał je wymienić po sezonie intensywnego grania). Jeśli rękawiczek “taktycznych” nie masz ciasno dopasowanych, to są spore szanse, że takie cienkie akryle / polary spokojnie zmieszczą się pod nimi, co poprawi trwałość.

Zdradzę Ci też sekret: przy paru stopniach mrozu i bez śniegu, w lesie jest raczej sucho. Nie przemoczysz, a i ubrudzić się trudno :slight_smile:

Na strzelankach zdecydowanie większa. Z kolei jak ktoś się bardziej wkręci i chodzi na poważniejsze scenariusze, to i mróz czy noc nie jest problem tylko atrakcją :wink:.

No i scenariusz to nie strzelanka. Nie musi być niewiadomo jakiej frekwencji żeby się dobrze bawić. Jak będą przynajmniej 3 ekipy to już będzie gitara.

@Kaktus
Gadżetów było mnóstwo i pewnie się pojawi ich jeszcze więcej. Mnie chodzi o samą rozgrywkę czyli podział choćby najprostszy jedni kierują drudzy słuchają.
@Zucho
Założyłem, że jak opiszę co jak kiedy to być może to jakoś zachęci do przesiadki z łupanki na scenariusze. Nawet już rowerzystów dopuściłem. Także atrakcje dla każdego. Tylko jarmarku tam brakuje.
Po za tym, to są tak proste rzeczy, że wystarczą tylko chęci. Mój scenariusz niczym by się nie różnił od łupanki gdybym nie opisał organizacji gry.
@Tomazo
Czytałem kilka razy Wasz scenariusz, i chętnie się tam włączę jako “wojskowy”. O ile w połowie lutego nie wyjadę.
Wydaje mi się, że ta zaraza “zero chętnych” to zmora wielu społeczności ASG w Polsce. Swego czasu czytałem klienta, który żalił się na forum -Czemu przestaliście grać? Nawet nikt nie odpowiedział.
Raz są tłumy a innym razem nie ma nikogo, jak na strzelance na Warszewie (pojawił się tylko Herod i ktoś jeszcze). Wydaje mi się, że jeśli graczy jest sporo to jest podstawa by próbować rozgrywać scenariusze. Stwierdziłem, że najlepiej do tego nadaje się niedzielna strzelanka. Wymaga to jednak przestawienia się graczy na nowy model rozgrywki - zespołowej. Jak już to opanują -co wcale nie jest takie trudne- no to wtedy można robić większe, ciekawsze scenariusze . Niestety na przeszkodzie stoi brak chęci. Dlatego łupanka ma się coraz lepiej.
Podejmuję kolejne próby, ale też se w końcu odpuszczę. Głową muru nie przebijesz.

Nie, polar i zwykłe czarne bojówki. Mam ewentualnie ciuchy termo na rower :wink: nie zmienia to faktu, że nie chce mi się marznąć w nocy :wink:

No to na początek by wystarczyło.
Czyli widzę, że bariera jest przede wszystkim psychologiczna. Znam, rozumiem, też mi się zdarza “niechcemisie”, szczególnie jak jest ciemno, zimno, pada i do tego jeszcze, nie daj Matko Amunicjo, trzeba się w weekend wcześnie z wyra podnieść :slight_smile:

Ale tu nikt Ci nie pomoże: albo sam uznasz, że zbierzesz się w sobie i nie będziesz mientką kanapową nindżią :wink: albo nie.
Pocieszę Cię jednak - jeśli na scenariuszu w którymś momencie uznałbyś, że za Chiny (dość przeciętnie obecnie) Ludowe dłużej już nie dasz rady, to żegnasz się z kolegami z ekipy, dzwonisz / SMSujesz / nadajesz komunikat na radiu do organizatora*, że się zmywasz, i wracasz do domu na gorącą herbatę (nie, żeby nie dało się zorganizować gorącej herbaty w terenie :stuck_out_tongue:). Każdemu się może zdarzyć.

* żeby potem nie było, że się zgubiłeś i trzeba Cię po lesie szukać.

Myślę, że termos pełen kawy gdzieś w ładownicy na plecach powinien dać radę, ale i tak mnie nie będzie bo urlop :smiley:

O, i widzisz, wszystko dało się rozwiązać.
:slight_smile:

A że urlop, to urlop, jasna sprawa.

Łupanka ma się tak samo dobrze jak się miała, bo ludzie chcą łupać! A Ty jesteś gościem który wpada do multitapu i krzyczy że ludzie mają rzucić w cholerę to piwo, przerzucić się na wódkę, bo tylko wódka dobrze poniewiera. Ludzie pukają się w czoło, bo przyszli na piwo, a Ty się obrażasz bo chcesz dla nich dobrze a ci jak te lemingi tylko piwo i piwo. Ludzie nie wybierają strzelanek bo nie znają scenariuszy, tylko że to jest lepsze na początek. Obecnie nie próbujesz rozwijać środowiska, tylko ubić jedną gałąź i wprowadzić w jej miejsce drugą.

Czekam z szampanem.


@Van
Scenariusz kosztuje trochę poświęcenia, ale za to oferuje to czego nie doświadczysz w niedzielę. Uwielbiam chwilę jak drużyna popada w paranoję, widzi światła i słyszy dźwięki których nie ma, bo zbyt długo idziemy w ciemności i umysłowi brakuje jednego bodźca. Tego nie da się nawet dobrze opisać :slight_smile:.

Kaktus, to jest jeszcze nic :smiley: - na Choszcznie IV na QRFie centralnie miałem już zwidy ze zmęczenia. Siedziałem swoją wachtę jako dyżurny, było ciemno, zimno jak sto pięćdziesiąt (niby lato, ale chłodna noc plus mgła jak sam czort) a my od dwóch dni spaliśmy po cztery godziny na dobę… dlatego zresztą powiedziałem dowództwu, że mają co kwadrans wywoływać QRF na radiu,żeby dyżurny nie kimnął…

Za to jak Elektro mnie zmienił i mogłem się drzemnąć, to akurat wrócił nasz patrol z nocnego zadania, i ktoś odstrzelił replikę. Wyobraź sobie, na jakiej kurwie wyskoczyłem z wyra, złapałem giwerę i wypadłem przed budynek QRFu, dopytując dyżurnego, skad atakują :smiley:

Eeech, wspomnienia :smiley:

Kurcze, teraz do mnie dotarło że mimo wielu fajnych akcji ze strzelanek, to nie pamiętam żadnej dłużej niż miesiąc. Te ze scenariuszy pamięta się długo po zakończeniu :slight_smile:.

@Kaktus
Chcą tak grać i tak głosują! Jednak mnie wolno jedno: zaproponować coś zupełnie odmiennego. Jakaś alternatywa dla łupanki.

Czy można narzucić scenariusz w niedzielę? To ryzykowne. Bo gracze zwyczajnie odpłyną albo zaczną się wk…ć. I nawet na łupankę się nie przyjdzie. Także trzeba powoli przekonywać, zainteresować aspektami organizacyjnymi gry. Temu służą moje scenariusze.

I super. To jak już nie zagłosują na Twój, to pogódź się z tym i nie próbuj się wpieprzać na wygraną miejscówkę jak to robiłeś ostatnio.

Tylko Ci się tak wydaje. Na chwilę obecną one służą do obrzydzenia słowa scenariusz. Ludzie słyszą to słowo i myślą “o ja pierdolę”.
A jeżeli to co robisz nazywasz “powoli”, to nie chciałbym wiedzieć jak byś wprowadzał ludzi na szybko.

No dobra…z innej beczki.
Łupanki mogą być zastąpione scenariuszami, wtedy gdy zwiększy się liczba uczestników spotkania z 30-40 na 60-80 osób. Chociaż to też nie takie pewne.

Uwielbiam chwilę jak drużyna popada w paranoję, widzi światła i słyszy dźwięki których nie ma, bo zbyt długo idziemy w ciemności i umysłowi brakuje jednego bodźca. Tego nie da się nawet dobrze opisać > :slight_smile:> .

Dobre - i jakże prawdziwe :slight_smile:

No weź nie osłabiaj…
Łupanki nie mogą być zastąpione scenariuszami, a scenariusze łupankami z jednego prostego powodu - to są różne gry, od których ludzie oczekują czegoś zupełnie innego, i paru kolegów wyżej już to wyjaśniało…

Na łupankę wpadasz na parę godzinek po prostu się zrelaksować i odpocząć po tygodniu szkoły / pracy / opierdzielania się.
Mają to być proste i szybkie rozgrywki niezbyt skomplikowane. Są też dobrą okazją dla świeżaków zobaczenia co i jak.

Ty widzisz scenariusz, w którym zmienia się zasady, tasuje grupy, co niedziela karuzela itd. Ja przyjąłem stałe proste reguły scenariusza. Zmienne są tylko zadania. I takie rozwiązanie mogłoby zastąpić łupankę przynajmniej raz w m-cu.

Nie wymuszaj na kimś czegoś, czego ktoś nie chce. Zaproponuj osobne spotkania w soboty, zobacz kto jest chętny. Nie ma reguły, że tylko i wyłącznie w niedzielę coś się dzieje.

Nie wymuszam. Scenariusz jest w dziale Scenariusze od paru dni. Kto chce wpisuje się w temacie.
Wątkiem jest to dlaczego tak trudno zebrać odpowiednią liczbę graczy do scenariuszy. Co przeważa, że wolą głosować za łupanką?
Ktoś odpowiedział, że chcą się zrelaksować po ciężkim tygodniu pracy/szkoły. W końcu instytucje z regułami i być może łupanka, która jest pozbawiona praktycznie reguł dlatego wygrywa.