Tak…
Komando na rowerach jest znane w różnych stronach świata.
Część się piszę przez “C” ale też przez “K”
Tutaj mamy przykład Czarnego Komando
i jak każde szanujące się komando i ta jednostka kontynuuje tradycje dawnych formacji, w tym przypadku crusadersów.
A motto ich: gdzie jest krzyż?!
I przyszedł On w czarnej sutannie obwieszony krzyżami Wielki Inkwizytor wraz z Karmelitami Bosymi a Nagimi. Jak prawda którą głoszą.
Pójdźmy dalej. Proponuję to jako mały airsoftowy zmech.
Z drugiej strony mielibyśmy pluton czy inną kompanię rowerową Slayera (w skrócie KRS). Jesteśmy wtedy już krok od przeniesienia w nasze czasy szarży bohaterskich ułanów z 39go na hitlerowskie pancerne zagony.

Z gumowymi szablami?
Czy może, wzorem mości Palikota, zamienimy je na inne, łatwiej dostępne przedmioty gumowe…?
Żeście się rozbestwili ]=) że zacytuję klasyka erudycji i kaligrafii jak ten “L’emmerdeur”.
A tu wersja elektryczna
https://wmasg.com/pl/wmasg24/8
nazywanie czegoś takiego rowerem jest zabawne
Czas na wersję ASG. Łatwiej dojechać na strzelankę. A wesoło jak w autobusie.
Wersja bez pedałów
Wersja bez pedałów