W nawiązaniu do ostatniej rozmowy a propos braków miejsca z budynkami:
53.55666215233338, 14.54451098867676
Opuszczony dwupoziomowy magazyn po firmie “Nowalijka”, nieopodal wejścia na teren fabryki benzyny syntetycznej. Zdjęcia w załączniku.
Teren raczej prywatny więc musielibyśmy załatwić zgodę właściciela lub gminy.
Parking jest, obok las. Na terenie cywilów brak.
Można też spytać o możliwość zorganizowania strzelania na terenie ruin samej fabryki benzyny syntetycznej. Tutaj musiałby ktoś z administracji napisać mail do Muzeum Historycznego SKARB, bo to oni odpowiadają za teren (skarb@police.pl).
Na paintball nie zezwalają ze względu na farbę. U nas musielibyśmy wspomnieć że gramy na kulkach biodegradowalnych, jesteśmy dobrze zorganizowaną grupą, nie niszczymy w żaden sposób terenu i infrastruktury, zdajemy sobie w pełni sprawę, że teren jest niebezpieczny (kilku-kilkunastometrowe spady, uskoki, podziemia, ciasne przejścia w bunkrach) i że mamy wieloletnie doświadczenie w organizacji takich strzelanek.
Dla tych, którzy nigdy tam nie byli - teren jest ogromny. Bunkry, podziemia, ruiny, dworzec kolejowy, etc
na terenie ruin samej fabryki benzyny syntetycznej
Na terenie ruin jest formalnie wstęp wzbroniony (który nie jest egzekwowany jakoś szczególnie), ale innym poważniejszym problemem jest tam zimowisko nietoperzy, które są objęte ochroną ścisłą. Nie wspomnę o tym jak bardzo jest to randomowo rozkopany teren z wystającymi prętami z ziemi, kilkumetrowymi spadkami itp., zbyt niebezpiecznie.
Fabrykę zwiedzałem zarówno nad jak i pod ziemią, w towarzystwie osób ze SKARBU, które znają ją jak nikt, dlatego też wspomniałem że teren jest niebezpieczny i jeśli już KAŻDY musiałby uważać nie tylko na siebie ale i kolegów. Poza tym fabryka to tak bardziej przy okazji bo zdaję sobie sprawę, że mało realna
Ciekawe miejsce, fajnie byłoby się w nim postrzelać.
Jakie następne kroki, co jako forumowicze możemy/powinniśmy zrobić, aby środowisko airsoftowe mogło korzystać z tego miejsca?
Określić kto jest zarządca / właścicielem i uzyskać jego zgodę. To tylko tyle a może AŻ tyle.
Jeśli właścicielem jest polickie stowarzyszenie to się z nimi kontaktujesz i dowiadujesz czy tak czy nie. Kiedyś z nimi rozmawiałem i nie byli nastawieni negatywnie. Nie lubią farbiarzy wiec im pokazałem co i jak + bio kulasy. Gdzieś na forum chyba nawet wisi ten temat, proponowali jakiś obiekt - może to ten🤷 Ale to było lata temu i nie wiem kto teraz tam rządzi. Liczyli nawet ja jakaś współpracę przy organizacji event-ów.
Ze SKARBEM można by się spróbować dogadać.
Tylko, że SKARB odpowiada za teren fabryki, a tam naprawdę jest niebezpiecznie (ale teren do gry świetny).
Poszperałem dzisiaj trochę o tej firmie. Tak naprawdę do właścicieli nie ma się już chyba co zgłaszać bo w 2015 zakończyło się postępowanie egzekucyjne, oni stopniowo usunęli zarząd. Co prawda sąd zasądził umorzenie prowadzonej przeciwko podmiotowi egzekucji z uwagi na fakt, że z egzekucji nie uzyska się
sumy wyższej od kosztów egzekucyjnych. To tłumaczy po części stan budynku.
Od 2019 Firma ma ustanowionego kuratora, którym został radca prawny Marcin Fiszer ( Fiszer Marcin. Kancelaria Radcy Prawnego | Szczecin ).
Prawdopodobnie kurator został powołany na wniosek jakiegoś wierzyciela który chciałby pozwać spółkę, a nie może bo nie ma zarządu. Kurator został powołany przez sąd i ma zaświadczenie z treści którego będzie wynikać co może robić. Sprawdziłem, że jest to kurator procesowy więc tak naprawdę raczej nic sam nie zrobi, o wszystkim decyduje sąd, ale…
…no właśnie. Skonsultowałem sprawę z zaprzyjaźnionym sędzią i znajomym adwokatem. Obaj radzą to samo: zadzwonić do kuratora lub napisać mail i zwyczajnie spytać.
Najlepiej moim zdaniem żeby napisać mail jako stowarzyszenie (jesteśmy wtedy lepiej postrzegani niż “grupka pasjonatów”) gdzie moglibyśmy załączyć aktualne zdjęcia budynku (kurator na 99% nigdy tam nie był), opisać coś o nas (jak długo działamy, ilu nas jest, jak długo i jak czesto organizujemy gry, etc) i formalnie zapytać o zgodę jako że jesteśmy praworządnymi obywatelami Facetowi najprawdopodobniej nie będzie się chciało ruszyć duy z pismem do sądu tylko po to żeby sprawić nam radochę, więc musielibyśmy mu coś zaproponować w zamian (uprzedzając - nikt z administracji nie będzie musiał się prostytuować za miejscówkę;). Wg mnie najlepiej byłoby wystąpić z prośbą o zgodę na relatywnie regularne bezpłatne korzystanie z miejscówki - do czasu wyjaśnienia spraw związanych ze spółką lub też sprzedaży obiektu - w zamian za np ogarnięcie terenu, uprzątnięcie niebezpiecznych przedmiotów, itp. Możemy też dodać standardowe teksty o krzewieniu postaw proobronnych, że budynek nie zostanie uszkodzony, że kulki bio, że sprzątamy po sobie, że żadnych roszczeń w przypadku zwichnięcia kostki czy innych hemoroidów, albo że regularne korzystanie z obiektu przez zorganizowaną grupę przepłoszy z terenu wandali, graficiarzy i śmieciarzy oraz innych przedstawicieli miejscowej flory i fauny…
Musiałby się tylko w mailu podpisać ktoś z administracji/stowarzyszenia żeby było formalnie.
Nic nie tracimy poza czasem na jego napisanie - najwyżej odpiszą nam staropolskim "spiedalać".
Wczoraj miałem okazję pospacerować się po terenie. Niby odludzie, ale akurat podczas mojej obecności spotkałem kogoś, kto sobie samochód sprzątał, chwilę potem ktoś na spacerze z dziećmi i psem, także ludzie się tam kręcą.
Trochę gorzej gdy wszedłem już faktycznie za bramkę by pooglądać budynki, w kilka minut przyjechał do mnie stacjonujący w pierwszej budzie (chyba?) ochroniarz i grzecznie wyprosił z obiektu.
Z tego, co zdążyłem zobaczyć, to generalnie ruina w podobnym stanie co wiskord kiedyś, ale duuużo tam do posprzątania z ziemi, zaś sam fakt, że jest tam ktoś kto pilnuje 24/7 ten obiekt trochę dyskwalifikuje go ze strzelanek. Sam układ budynku jest trochę za prosty, tzn. jest dosłownie jedna droga przejścia wzdłuż budynku i nic poza tym. Nie widzę tam miejsca do zabawy dla >10 osób.
Ile razy tam byłem to nigdy na nikogo (a już tym bardziej ochroniarza) nie trafiłem Ostatnio byliśmy tam z Kleszczem i Krzyśkiem, łaziliśmy chyba pół godziny i też nic. A zaparkowaliśmy pod samym wejściem. Widać musiałeś mieć wybitnego pecha. Poza tym po to ogarniamy zgodę od właściciela, żeby nas ochroniarz nie wypraszał
Ludzie tam się pojawiają, ale rzadziej niż na innych miejscówkach, najczęściej wracając z fabryki benzyny. Dodajmy, że teren jest ogrodzony więc żaden cywil Ci znienacka nie wejdzie pod lufę. Owszem, teren nie jest super wielki, ale ma fajny potencjał. Jest kilka wejść, są pomieszczenia, jest miejsce na zrobienie przeszkód. Na pewno grałeś kiedyś na Kurowie na Splat Arenie - tam też na początku była pusta hala i jedno wejście Co najważniejsze - nie jest niebezpiecznie. Nic nie wystaje ze ścian, nie ma wielkich spadów, zapadającego się dachu, luźnych cegieł etc.
Wg mnie, jeśli tylko dostaniemy zgodę to po ogarnięciu terenu można tam spokojnie grywać po 50 osób.