08.12.2019

Na przykład tak: https://www.taktycznyszczecin.pl/viewtopic.php?f=10&t=6404
Ok, granie do 16 (czy nawet, jak w tym przypadku się ostatecznie skończyło, do 16:20) to o tej porze roku to nie jest rzecz dla wszystkich (tu naprawdę potrzeba było obycia z grą po ciemku, a ilość optoelektroniki po jednej ze stron mocno przechylała równowagę w tych ostatnich 30-40 minutach). Tak, grałem od samego początku do samego końca.

Ale poza tym?

Z materiałów wymaganych do rozegrania były po dwa komplety rozkazów na stronę, i kilka map na stronę. Łącznie nie wiem, czy 20 kartek A4. Żadnych flag czy innych rekwizytów (bo rekwizyty ubarwiają grę… ale jej nie “robią”).
Teren - jasne, to było robione na Sosnówku, ale Puszcza Bukowa jest duża. Jest gdzie się ganiać.

Czy można to zrobić w mniej, niż oryginalnie przewidziane bodaj 8 golizn? Pewnie. Zadania bliżej siebie, mniej zadań, i te pe, i te de.

Bardzo chętnie grałbym takie coś co tydzień.

@Errhile Bardzo chętnie grałbym takie coś co tydzień.
Ja też! Ale jak mniemam t.Ch. nie da rady robić tego pokroju scenariusza co tydzień.

Problem który ja próbowałem rozwiązać swoim scenariuszem, to sytuacja gdy przyjeżdzamy na miejsce i gdzieś około 10:40 pada pytanie “to co gramy?”.
Cisza.
W końcu ktoś rzuca “to może TDM?”
Chciałbym czegoś więcej od zwykłej niedzielnej strzelanki.
Ale nie chcę też spędzać kilku godzin na przygotowaniu scenariusza co tydzień.
Zorganozwanie czegoś a la MSB, nawet gdybym go zkopiował 1:1, to za dużo pracy dla 1 człowieka - inaczej ktoś by już to robił.

Uszereguję sobie o tak niedzielne strzelanki, od najfajniejszej do tej, która mi się najmniej podoba:

  • scenariusz z prawdziwego zdarzenia, czyli unikatowa gra w którą zespół ludzi włożył wysiłek, często płatna (jak scenariusz Radzia za tydzień lub MSB które wskazałeś),
  • zorganizowana strzelanka (do tego ja aspiruję),
  • niezorganizowana strzelanka.

Dla mnie udana strzelanka to taka gdy ludzie przyjeżdzają punktulanie, z wymaganymi oznaczeniami i w limicie, sprawnie przechodzimy odprawę i zaczynamy konkretną grę bez ceregieli.
Niech to będą 3 flagi czy inny, prosty jak budowa cepa cel.

Mam zamiar podjąć się organizacji kolejnej strzelanki (jak mnie dopuszczą :slight_smile: )
Uważam, że nawet jeżeli będzie się to ograniczało do tego że przyjadę, rozstawię 3 flagi, powiem że gramy o 3 flagi i przypilnuję dyscypliny, to będzie to wartość dodana względem alternatywy, czyli rozlazłej i bezcelowej siepaniny.

Napisz mi proszę co o tym myślisz!

Nie bylem wiec moje uwagi sa stricte do planowania scenariusza a nie do wykonania tego aktualnego.

Jak rano czytałem założenia to od razu rzuciło się na oczy że to nie jest scenariusz na Mosty bo mosty nie są symetryczne.

Drugie - Zasady przewiduja ze jedna strona wygra tylko o ile jedna strona jest bardzo mocno nierowna i respy sa ustawione zle - co widocznie mialo miejsce.

Trzecie - myslisz ze organizacja scenariusza to jak krecenie filmu - cos ma byc po kolei i ty jako sędzia nadajesz temu ton. TO ZUPELNIE ZLE MYSLENIE. Dobry scenariusz nie zaklada ze jedni zrobią to a drudzy tamto. Dobry scenariusz jest jak rozgrywka w gre druzynowa - masz zasady, masz cel i twoja ekipa ma sie postarac bardziej niz przeciwnicy. Jak gra w piłkę.

Jezeli zakladasz ze cos musi sie zdazyc tylko dlatego ze tak bys chcial - wyjdzie zle.

Ograniczenie terenu i rozstawienie respów i flag ma fundamentalne znaczenie dla rozgrywki.
Resp przesunięty o 50 m w jedną strone, jedna flaga za łatwa - potrafi zniszczyc rozgrywkę i gre która robi się godzine - skonczyć w 10 min.
Przy trzech flagach wygląda to dokładnie tak samo.


I tak apropo ostatnich prób robienia scenariuszy przez jedną osobę.
Widzicie że nie jest to takie proste, nie bez powodu normalnie robi to grono osób.
I też raz na pare miesięcy bo jest to też wymagające = tak żeby scenariusz wyszedł dobrze.
Trzeba mieć i odpowiedni teren, i odpowiednio ustawione respy, i odpowiednie zasady respów dostosowane do ilości ludzi, i zadania które będa się dobrze skalować przy danej ilości osób (są scenariusze które wypalają świetnie przy 12 na 12, ale już przy 40 na 40 nigdy nie wychodzą).
Ograniczenie terenu czasem pomaga a czasem uniemożliwia rozgrywkę. I czasem wymaga to kilku roboczogodzin zeby rozstawic wszystko co trzeba.

A robienie zwykłych prostych flag co tydzien może tak samo być popsute przez nieprzemyślenie wszystkich elementów (z balansem teamów włącznie).
Jezeli nie zrazicie sie po pierwszych niepowodzeniach to moze uda sie wam to ogarnąć na przyszłość.
Bo przez 40 % czasu słucha się tylko i wyłączenia narzekania.

I sam ponarzekam - jezeli strzelanki będa polegały na grze w kart w dziwny sposób, udawanie helikoptera, okrzyki, tańce, przebieranki czy inne dziwactwa - ja sobie takie strzelanki podaruje. Sorry ale mnie to nie bawi. Udzwigę przebranie na Mikołajki czy Zajączka, i zbieranie jajek. Ale wtedy gdy ma to choć odrobinę sensu.
Inaczej - wole bezsensa. Albo 3, 2 lub jedną flagę, obrone z przejsciem do ataku po śmierci, albo wymiane flag z respami w dalszej odleglosci. Coś co gralismy i zdalo egzamin kilka razy.

Ale szkoda mi tez ze Wayna ekipa nie robi już scenariuszów bo były przemyślane. Szkoda że SFy robie raz do roku góra 2 imprezy bo zawsze są udane. Szkoda ze nie zapowiada się więcej dużych imprez jak Hot Border i że Wysłannik odpadł. Że nie ma juz Pancerfausta.

Fakt. Ale jesteśmy tylko jedną ekipą.
MSB z reguły robi jednoosobowo Szczepan - bo to jest jego pomysł (we dwóch robiliśmy KZR’y, tam faktycznie był to pełnoprawny scenariusz, a nie niedzielna strzelanka, i nie dawało się tego przygotować częściej, niż dwa razy do roku. Toteż KZRów nie przywołuje tutaj).

I świetnie Cię rozumiem. Problem jest realny. Od wielu, wielu lat. I od wielu lat były próby rozwiązania go. To się rozbija o problem wysiłku potrzebnego na zorganizowanie gry (powyżej poziomu “mu tu - wy tam”). I o to, że mało komu się chce organizować.

Bo jeśli zakładasz, że co tydzień Ty to będziesz robił, to bierzesz sobie na kark cholernie dużo pracy.
Nie rób sobie takiej krzywdy, bo to bardzo szybko wypala jakikolwiek entuzjazm.

Nikt nigdy nie próbował tak na poważnie. A my nie zwykliśmy ponownie używać raz rozegranych scenariuszy.
Tak naprawdę, to MSB które były robione na znanych graczom (mniej lub więcej!) kawałkach Puszczy Bukowej dało by się pewnie zorganizować jeszcze raz. Nawet w tych samych miejscach.

Kwestia oczywiście, czy byli by na to chętni, bo to są gry które wymagają już konkretnego poziomu ogarnięcia.

Coś jest w tej myśli.

I od dawna twierdzę, że najlepszym sposobem, żeby wymusić na ludziach punktualność, posiadanie oznaczeń, przestrzeganie limitów i tak dalej jest egzekwowanie tego wymogu.

Nie dojechałeś na czas? Nie grasz, możesz dołączyć dopiero w czasie następnej rozgrywki (czy też jak to było na KZR i MSB - ekipa już wyszła z parkingu w teren gry, nikt na spóźnialskiego nie będzie czekał: to on ma problem).
Nie masz oznaczeń? Nie możesz wziąć udziału w grze.
Replika nie mieści się w limitach? Tam są drzwi.

W końcu się nauczą.
Piękny przykład był tydzień temu na Dobrej: dwóch kolegów nie miało wymaganych regulaminem kamizelek odblaskowych / znaczników trafienia.
Co zrobił Wayne? Nie dopuścił ich do gry. Koniec.
Koledzy jakoś wskoczyli w samochód i po 15 minutach z zegarkiem w reku kamizelki sobie ogarnęli.

Dopuszczą, dopuszczą. Nie bój nic.

Sugerowałbym zrobić sobie listę rzeczy, które nie zagrały dziś / na które ludzie narzekali. Przemyśleć, czy coś się da na to poradzić - uniknąć tego problemu przy następnej grze, albo chociaż go ograniczyć (od razu mówię - będą i takie problemy, że nic nie da się zaradzić. Albo problemy sztucznie wyolbrzymione przez tego czy owego gracza) przy organizacji następnej gry. dokładnie w ten sposób ewoluowały KZRy.

I wymyślając następna grę - przemyśleć, co tu może nie zagrać, i jak zapewnić, żeby zagrało.

Bo to będzie wartość dodana.
I myślę że tu leży pies pogrzebany - Ty oczekujesz, że będzie lepiej.
Ja chciałbym, żeby było dobrze. A to - fakt - wymaga sporo zachodu.

Hej Kocur, dzięki za odpowiedź.
Przyznaję że od dawna nie grałem, nie obczajam siły ekip, niuansów miejscówek.
Następnym razem zwrócę się więc do ciebe i Errhila z prośbą o pomoc w wyznaczeniu miejsc na flagi (np. wyznaczymy je pinezkami na mapie google) i o zweryfikowanie zasad.

Co do zbalansowania drużyn.
Drużyny są wybierane przez dowódców, na niedzielnej jebance ich rola ogranicza się właściwie tylko do tego.
Zawsze wszyscy nie chcą nimi być.
Jako rozwiązanie problemu widzę wybór dwóch kompetentnych dowódców, dla przykładu ciebie i Errhila.
Wtedy wybierając graczy jeden po jednym (a nie grupami według klucza koleżeństwa), będę wam ufał że dokonaliśmie możliwie zbalasowanych dla gry wyborów.
Tak widzę rozwiązanie problemu balansu drużyn - ja sam nie wiem co jaki gracz sobą reprezentuje, nie mam takiego doświadczenia.
Co o tym myślisz?

@Kocur Widzicie że nie jest to takie proste, nie bez powodu normalnie robi to grono osób.
I też raz na pare miesięcy bo jest to też wymagające = tak żeby scenariusz wyszedł dobrze.

Uważam że nie powinnyśmy zostawiać strzelanek w ułożeniu jebanka/super scenariusz.
Chciałbym znaleźć kilka zapalonych osób z środkowiska z którymi spontanicznie, minimalnym nakładem pracy będziemy w stanie nadać każdej niedzielnej łupance ład i sens, a przynajmniej dyscyplinę i szacunek do czasu innych.
Wayne, z mojej bardzo którkiej czasowo perspektywy, wyglądał na osamotnionego w tym wysiłku - gdy go brakowało, strzelanka się rozłaziła.

@Kocur Inaczej - wole bezsensa. Albo 3, 2 lub jedną flagę, obrone z przejsciem do ataku po śmierci, albo wymiane flag z respami w dalszej odleglosci. Coś co gralismy i zdalo egzamin kilka razy.

No to teraz moja konkretna propozycja na następną strzelankę której się podejmę (pewnie już w nowym roku)
Opisz 2-3 gry które zdały egazmin.
Skonsultuję wtedy z wami rozmieszczenie flag/fantów na mapie.
Na strzelance zwrócimy szczególną uwagę na balans stron.
Tak jak pisze Errhile, będziemy się trzymali scenariusza i harmonogramu, kto się spóźni tego strata.
Zgoda?

Siemka,

Jeśli mogę to odniosę do cytowanej wypowiedzi.

Po pierwsze szacun za to, że Ci się chcę - naprawdę. Rzadki to widok widzieć kogoś z chęcią do robienia czegoś :slight_smile:

Z niedzielnymi jebankami jest taki problem, że przychodzą na nie ludzie z zerowym poziomem zaangażowania - na niemal wszelkich płaszczyznach.
Widać to od godziny przyjazdu, po uwagę na zbiórce, po dowodzenie, chęci bycia dowodzonym i miliona innych rzeczy. Fakty są takie, że przy takim zaangażowaniu NIE RADY zrobić niczego sensownego. Jak wymyślisz dobry scenariusz bez luk i z zajebistą mechaniką to gra rozjedzie się na ludziach - jedni są bardziej ogarnięci, inni mniej.

Jeśli chcesz aby jebanki miały więcej sensu i nie było niepotrzebnych przestojów, czy czekania na spóźnialskich, to spróbuj ogarnąć strzelanke w formie MSB czyli kilku krótkich scenariuszy bez górnolotnej fabuły( oszczędzasz czas) i bez fantów (oszczędzasz czas i pieniądzę).

Dla przykładu niech będzie Klucz.

  1. zadanie. czas trwania 1h.

Jedni bronią bunkra, drudzy atakują. Dodać to do tego szczątkową mechanikę zdobywania,szczątkowy opis fabularny patrz pliki z MSB.

Mija 1h, koniec gry. 20 min przerwy i kolejna rozgrywka.

2 zadanie. czas trwania 1h.

Wykonać przemarsz i utrzymać 2 skrzyżowania po drodze.

Mija 1h, koniec gry. 20 min przerwy i kolejna rozgrywka.

3 zadanie. Czas trwania 1h.

Zdobyć i utrzymać na górce na której coś(radar/wyrzutnia/cokolwiek).

Itd.

Twoim jedynym zadaniem jest spojrzenie na mape, znalezienie jakiś punktów charakterystycznych(mosty, skrzyżowania, bunkry, górki itd) i dorobienie do tego prostych zadaniach. Natomiast w dniu rozgrywki tylko pilnujesz czasów. Resztę robią gracze.

Zadania są proste i mega jebankowe (jedni bronią drudzy atakują). Natomiast co kluczowe, Ty jako org nadajesz temu spotkaniu zorganizowanie ( nie ma ciszy i pytań co robimy) a gracze dostają PROSTĄ rozgrywkę czyli sytuacja win win.

Ktoś powie, że taką rozgrywkę robi się na niedizelnych jebankach. Owszem, ale ja sugeruje ogarnięcie tego PRZED niedzielą,spisanie tego w formie plików i udostępnienie na forum. W takim przypadku przyjeżdżamy w niedzielę. Robimy o 10 zbiórkę i gramy, bo każdy wie co gramy. Ci co się spóźnią,czekają do kolejnej gry. Po 1 zadaniu robimy rebalans i gramy dalej. Zero pierdolenia. Ty jako org wymuszasz dyscyplinę. Nie dajesz sobie rady? Bierzesz Errhila, Kocura, Wayne’a czy kogo tam masz i robicie porządek - ktoś nie słucha, wypierdala do domu :wink:

Uwaga:

Wulgaryzmy dałem specjalnie jako podkreślenie/wzmocnienie przekazu :wink:

Po pierwsze, Kocur i ja bardzo się różnimy w podejściu do gry. Obaj to wiemy od bardzo dawna.
Odradzam wciąganie nas obu jednocześnie w organizację scenariusza, bo nic z tego nie wyjdzie.

Po drugie, żaden z nas nie jest kompetentnym dowódcą. Mamy inne specjalności / mocne strony. Wybrać zbalansowane drużyny pewnie by się nam udało (choć to zajmie chwilę dłużej, niż zazwyczaj się na to przeznacza!), ale żaden z nas nie będzie potem tą drużyną sensownie dowodził, na ile znam Kocura i jego styl gry (bo własnych umiejętności w tym zakresie to jestem pewien: nie będzie z tego nic).

Po trzecie, szukasz zapalonych osób z środowiska z którymi spontanicznie, minimalnym nakładem pracy będziemy w stanie nadać każdej niedzielnej łupance ład i sens - to nie jest żaden z nas. Już od bardzo dawna.

@rzeznicc Było fajnie. Wyprzedził mnie Szczepan, zamiast starać się zrobić super scenariusz, opracuj prosty mechanizm gry na niedziele. Pomysł ze zdobywaniem szybów był ciekawy. Przeczytaj dokładnie co napisał Kocur o scenariuszu filmu i Twoich oczekiwaniach, poziomach. W tajemnicy Ci zdradzę że Twój system złamaliśmy po rozejściu się na miejsce startu :wink:. Jeżeli się znajdzie jakaś luka to zostanie wykorzystana…

Dzięki za radę Szczepan, o coś takiego mi chodziło!

Zaadoptuję więc serię krótkich zadań quasi-MSB i zamieszczę je na forum wraz z mapą, dajmy na to z 3 tygodniowym wyprzedzeniem do ‘konsultacji społecznych’.
Liczę na was panowie że zawczasu przetrzepiecie scenariusz i napiszecie mi swoje propozycje zmian.

Ze swej strony jeszcze zasugeruje parę rzeczy:

-zrób prostą mechanikę. Mogą być opatrunki - wtedy może te rzepy które rozdawał Kocur zobaczyły by ponownie światło dzienne :wink:
Powiem, że osobiście wręcz wymusiłbym opatrunki - tak dla dobra środowiska :wink:

Bądź też elastyczny w przypadku mechaniki. Jeśli będzie mało osób dopasuj leczenie do ilości graczy. Przerwy między zadaniami wykorzystaj na ewentualne zmiany. Bo zmiany robić możesz, ale poinformuj graczy i rób to przed kolejnym zadaniem,a niego w jego trakcie. Wtedy będziesz miał podkładkę przed Errhilem :stuck_out_tongue: :stuck_out_tongue:

-zadania proste do bólu na zasadzie utrzymaj/odbij, znajdź i przetransportuj do punktu itd. Polecałbym konsultować zadania z ludźmi którzy organizują jebanki i wiedzą co się na danym rejonie gra. Tu nie chodzi żeby wymyślać koło na nowo, tylko żeby gra miała charakter ciągły i każdy wiedział co gdzie jak i kiedy. No i ograniczone czasowo. Na moje oko max 1,5h - potem graczom baterie siadają i trzeba zrobić przerwę.

-zacznij od prostych rzeczy. Nie kombinuj i nie wymyślaj koła na nowo. Korzystaj pomysłów innych - dział scenariusze, lub dział propozycje temat “garść luźnych pomysłów” ale ostrzegam - to mroczny temat i wchodzisz tam na własną odpowiedzialność :smiley: :stuck_out_tongue: - Slayer, bierz to na miękko :wink:

Panowie z uwaga i zrozumieniem przeczytam wasze wypowiedzi jutro na spokojnie ale dzisiaj wtrącę kilka groszy od siebie.
Szacunek dla Rzeznicc ze podjął rękawice w organizacji niedzielnej gry. Flagi były wykonane po mistrzowsku, mechanika modowana w locie i ciagle komunikaty na radiu o tym co się dzieje aktualnie w grze co było wielką podpowiedzią dla ekip a jak to wykorzystali to juz inna sprawa. Co do samych ekip… w trakcie 1 etapu z lotu przerzuciłem TCh na druga stronę bo uznałem ze 3 ogarniętych ludzi podniesie morale i cos tam gra ruszyła w 2 etapie zabrałem 3 swoich ludzi do pomarańczowych i jak pokierowało się nowymi graczami to i został teren praktycznie zdominowany i w rezultacie wygraliśmy z wielkim bum :wink: teren mostów jest naprawdę trudnym terenem zawsze to powtarzałem ze względu na strome i długie podejścia pod górę ale jednak kolega w czarnym stroju który był 1 raz na strzelance koncertowo dał radę :wink: swoją droga szanuje za wytrwałość i kondycję :wink:

Panowie na koniec od siebie, będę promował i doceniał KAŻDA inicjatywę KAŻDEGO gracza i nie jest istotne jak to w rezultacie wyjdzie, ja proponuje zagrać mechanikę Heroda jak i Rzeznicc ale na innym terenie a gra może naprawdę zupełnie inaczej wyglądać. Tak czy siak dla mnie pozytywna niedziela :wink:

Na wstępie - nie znam się, ale się wypowiem, (tu Szczepan minie ubiegł) - zrobiłeś coś sam, od siebie , bez nacisków etc. i tu należy się szacuneczek. Jak z reguły wiadomo, Rzym, czy inny Szczecin nie od razu zbudowano. Postanowiłeś zorganizować strzelankę niedzielną, przygotowałeś plan, rekwizyty, udzielałeś się dynamicznie podczas rozgrywki, super :smiley:
Czy się wszystko udało? - Podlega pod dyskusję.
Czy miałeś na wszystko wpływ? - Podlega pod dyskusję.
Zakładam, że to Twój pierwszy wkład organizatorski, więc w przeciwieństwie do sporej grupy (min. mnie) zrobiłeś coś sam. Wyciągnij wnioski i się nie poddawaj, każdy scenariusz można doszlifować, a z każdy błąd daje nam nowe pomysły :wink: Trzymam kciuki za dalsze plany :wink: (BTW. pierwsza rozgrywka mi się podobała :smiley: )