O zasięgu decydują bebehy ich jakość (Prawie) wszystkie stokowe repliki mają tanie i gówniane gumki/lufy, które zacznie ograniczają zasięg/celność. Zawsze zalecam następujące postępowanie:
Z nowo kupioną repliką idziesz na pierwszy event, aby dowiedzieć sie jak kiepsko strzela.
Kupujesz gumkę i podmieniasz ją, aby przynajmniej nie odstawać od reszty.
Idziesz na event jest lepiej (tak/nie)? Jak jesteś zadowolony zostawiasz temat, jeśli nie oddajesz replikę na serwis i pompujesz w nią hajs
Airsot jest o tyle specyficzny, że fizyczny rozmiar/masa repliki nie przekłada się na zasięg celność. Kaliber jest zawsze ten sam.
Łatwiej sprostać celności/zasięgowi na długiej niż na krótkiej lufie, ale nie jest główny wyznacznik - jakość części drogą do celu
PS Replika kosztuje 1200zł jako nowa, dobra lufa 200-400zł, gumka 20-75zł, szkielet retro 600zł, neodymowy silnik 150-350, komora CNC 120-250zł, itd.
Ten “sport” to studnia bez dna, zawsze da się lepiej/dalej/drożej/celniej.
Nie zgadzam się z tym co Gawron pisze.
Znacznie lepiej jest kupić replikę w stocku i od razu dać do serwisanta np. Gawrona aby się samemu nie pierdzielić w montowanie, gumkowanie etc. Szkoda czasu który można przeznaczyć np. na granie w kompa i picie piwa. Ja tak zrobiłem i jestem bardzo zadowolony - mam właśnie specne Edge 2.0, od razu po zakupie poleciała na serwis i teraz strzela wyśmienicie.
Bo Ty leniwy jesteś
Wymienianie i grzebanie to połowa zabawy w airsoft… Najpierw spróbuj sam zrobić, a jak spierd*lisz to idź do kogoś to robi to za hajs
Nie mogę się nie zgodzić ale serio, to jestem zdania, że z replikami i ich serwisem jak z samochodem czy wizytą u lekarza - można próbować samemu, ale długofalowo lepiej zaufać specjaliście, bo finalnie i tak u niego wylądujesz, a czas i pieniądze jakie stracisz na własne, nieudane próby, pójdą i tak na zmarnowanie.
O ile w kwestiach błahych rzeczywiście ma to sens, o tyle im większa specjalizacja tym mniejszy sens własnych ingerencji.
Na zasadzie jak mnie głowa boli to wezmę ibuprom, ale jak mi urwie nogę, to pójdę do chirurga, a nie będę pochodnią przypalał ranę samemu.
Ja mam taką samą zasadę przy replikach ASG, bo nie znam się i szkoda mi czasu na uczenie się tego, bo i tak nigdy nie znajdę go tyle, aby znać się na tym jak ktoś, kto robi to codziennie zawodowo lub “prawie” zawodowo.