Asgard events

http://asgard.events/startpage,152.html

Zbieram ludzi by pojechać i działać jako jedna grupa, zawsze to raźniej i lepiej

Po poprzedniej edycji nie wiem czy ktoś się zdecyduje…

Czytałem opinie na wmasgu i są różne, z przewagą tych na “minus”. Jest jeszcze trochę czasu

Też byłem zainteresowany tym mocno.
Nawet na forum airsoft.szczecin ktoś sprzedawał bilet na “lepszą” ze stron.
Finalnie mnie zniechęciło to, że jedna strona składa się z dobrze zorganizowanych grup i jest dobrze dowodzona.
Druga, to łapanka niezrzeszonych i grup, które nie zmieściły się już do tamtej.
Ogólnie chłopcy do bicia.
Jak lubisz kopać leżącego, to zaklepujesz stronę w listopadzie.
Jak lubisz być kopany, to nawet w ostatniej chwili możesz się zapisać. I tak wiadomo jak będzie.
Teraz szykuje się powtórka zeszłego roku. Po zamknięciu listy na jedną ze stron na początku grudnia już widać.

Skąd ta wiedza, że lista jest zamknięta? Bilet do koszyka wchodzi normalnie na obie strony. Co prawda jeszcze zakupu nie sfinalizowalem.

Generalnie ich forum też jakoś działa jakby chciało a nie mogło…

Ta, ale ludzie pisali, że organizatorzy przerzucali pod koniec nadmiar na drugą stronę, żeby balans zachować.

No moim zdaniem lepsze to niż dopuszczenie do gry 200 vs 100 przykładowo, chociaż winno to polegać na rozsądnym rozłożeniu graczy i grup wg doświadczenia, umiejętności, co ciężko osiągnąć nie znając tych wszystkich 300 ludzi.

Organizator odpisał mi dzisiaj, ze niedługo ruszy ich forum, poczekam :slight_smile:

Być może, ale nadal dla strony, która będzie z założenia tłuczona, kiepska zabawa.

Balansowanie scenariuszy jest trudne. Myśmy to robili wprowadzjąc limit miejsc do każdej ze stron, i zakładając trzecią “stronę” dla niezdecydowanych i nadmiarowych, co do której strony było z góry powiedziane, że przydzielimy tych graczy tak, żeby wyrównywać nimi siły.

bilety kupione, ku chwale Erimoru :slight_smile:

Bober00 - opiszesz wrażenia z wyjazdu? Jak to wyglądało z Twojej perspektywy? W internecie coś mało jest relacji.

Nie będę pisać recenzji, bo nie mam doświadczenia w tego typu imprezach, więc ciężko mi porównać i dać ocenę na tle innych imprez tego typu w Polsce, ale opiszę jak to było z mojego punktu widzenia.

Jeżeli chodzi o zamówienie biletu i kontakt organizatora przed imprezą to żaden problem. Telefon, mail, uruchomione forum, wszystko git. Mieli mały bałagan z przypisaniem mnie do konkretnego teamu, ale było w tym też trochę mojej winy bo podałem złą nazwę na początku. Potem wszystko ładnie wyprostowaliśmy.

Przyjazd na teren imprezy. Ja miałem bliziutko, bliżej już mieli chyba ci z Sulęcina :wink: Trafiłem na parking i poszedłem na rejestrację, tam dostałem swój pakiet startowy, który oprócz gadżetów od Specshopu etc. dawał jeden posiłek i 5 nabojów na strzelnice z AKMS. Potem trochę był bałagan z barakiem, ostatecznie zabłądziłem i trafiłem do baraku gdzie byli specjalsi, jak się potem okazało GROMowcy ( :smiley: ). Przyjechałem w czwartek rano i trochę przeceniłem możliwości czasowe. Nim się człowiek ogarnął to pierwsze szkolenie na które się zapisałem mi minęło, więc czekałem na drugie. W międzyczasie śniadanie nr 1.

Jeżeli chodzi o żarcie to cóż, ceny i niskie i wysokie, zależy jak na to patrzeć. 10zł za śniadanie to może i nie dużo, ale biorąc pod uwagę chłodne parówki, które się chujowo obierało z folii i jajecznicę również chłodną to dużo. Ale generalnie smaczne jak dla mnie, zjadłem i było ok. Tak samo było potem z obiadami, kiełbaska spoko. 5zł za herbatę wkurwiało, ale za to duży kubek, gorąca i dobra, więc to się równoważyło, ok. W automacie 3,5zł za mały kubek jest. Karkówka i żeberka w sobotę palce lizać. Żarcie otwarte było chyba od rana do 23 więc na prawdę fajnie. Obsługa też spoko, normalni ludzie z którymi można było pogadać przy nakładaniu michy.

Chrono. Mimo, że obsługa uwijała się jak wariaty, to jednak 600 osób na 3 stanowiska, gdzie dużo osób miało kilka replik to trochę zajęło. My trafiliśmy akurat na krótką w miarę kolejkę, więc tylko 45 minut chyba nam zeszło.

Socjal. Wiadomo, baraki wojskowe, wozy wojskowe, ale odnowione pokoje, łazienki, BHP przeszło. Nie było karaluchów. Prąd, ciepłe grzejniki, czego chcieć więcej? Słabo mieli ci w namiotach bo pogoda nie sprzyjała, ale mieli nagrzewnice, więc spoko.

Szkolenia. Nie wypowiem się, bo ostatecznie na żadne nie dotarłem, na strzelnicy straciliśmy trochę czasu.

Strzelnica. WOW. Trafiliśmy jak byli panowie z FB Radom Łucznik ze stanowiskiem gdzie były MSBSy, więc potrzymałem sobie. Nikt na ciebie nie patrzył krzywo jak odeszło się nawet parę metrów od stanowiska, żeby złożyć się z bronią w pozycji strzeleckiej, a jednocześnie nikomu nie celować w plecy (zboczenie strzeleckie). Kilka egzemplarzy w różnych wersjach, z różnymi akcesoriami. Pomacałem, potrzymałem, pofapowałem potem wieczorem w pokoju.
Dalej stanowiska strzeleckie, było ich kilka, podzielone w zależności od rodzaju broni na jaką chcemy iść. Bileciki kupowane w namiocie, z biletem na stanowisko. Wywaliłem urzędowe 5 z AKMS, nie porwał mnie. Potem poszedłem na HK416 w wersji cywilnej. Wrażenie niesamowite, jarałem się jak Rzym za Nerona. Instruktorzy. Nie widać było po nich jakiegoś marudzenia na twarzy, zniecierpliwienia, znudzenia. Każdemu widziałem tłumaczyli sumiennie, pogadali, pośmiali się. A trochę osób się przewaliło tam (630 biletów).

Danie główne, czyli strzelanka.
Przyjazd na Mur i WOW. Kozackie miasteczko, zajebiste uczucie być tam gdzie noc wcześniej trenowali GROMowcy (było słychać :wink: ). Ja byłem po stronie Erimoru, czyli obrońców. Początkowo walki odbywały się w innej części miasta, więc było trochę nudy, ale po godzince przyszli i do nas. Pojazdy zniszczalne tylko od paintballa albo specjalnych rac, więc było za czym się kryć i robić fajne kontrataki na przeciwnika kryjącego się za drzewkami. Ciężarówki robiące jako niezniszczalne helikoptery dawały opcje zrzutu w centrum walk. Fajnie to wychodziło nawet. Noc przyniosła małe zamieszanie bo nasze siły w dużej części wróciły na spanie do obozu, gdzie jak się okazało walki dalej trwały. Po radiu dostaliśmy sygnał, że walki zostają zawieszone i mamy wracać, prawdopodobnie przeciwnik zrobił sobie jaja i wyszła taka chujnia, ale cóż. Wróg zdobył miasto i dzięki temu od rana my je zdobywaliśmy. Okazało się, że nasze dowództwo trochę nie ma chyba pomysłu na odbicie miasta, szwankowała komunikacja radiowa z plutonami i generalnie każdy organizował się na własną rękę, co nawet nie wychodziło źle. Koło południa przyszły dopiero jakieś bardziej konkretne rozkazy.

Generalnie każdy miał coś dla siebie, walki w mieście, w lesie. Można było fajnie wykorzystać karabiny snajperskie w dwóch rodzajach terenu, wykorzystać samochody, wspomniane “helikoptery” których kierowcy również nie narzekali na nic i chętnie nas wozili. Był specjalny bus, który woził na resp do głównej bazy i z powrotem.

Było trochę terminatorki, było kilka kwasów, ale przy tej ilości osób to chyba nieuniknione.

Wg organizatora było 630 osób z 10 albo 13 krajów, głównie Polacy, Niemcy, Szwedzi i Duńczycy, ale byli też Izraelczycy. Wymiana poglądów, śmieszki i heheszki. Wiem np. że w Leopardzie II mieści się 130 browarów w pojemniku na coś tam :wink: Przyda się może do Milionerów? :smiley:

Generalnie imprezę jako taką oceniam na 7+/10 bo jednak liczyłem na to, że dowództwo będzie bardziej aktywne, będzie lepiej dysponować siłami, tam wzmocnią, tam wyślą QRFy, ale odniosłem wrażenie, że chodziło o to, by to TRWAŁO te 28 godzin zgodnie z planem, bo zaraz by się okazało, że zadania wykonane w 10h i co dalej robić z taką masą ludzi? Uważam, że powinni ograniczyć to do 400 osób i bardziej skupić się właśnie na dysponowaniu siłami, rzucać je tam gdzie trzeba w danym momencie. Pod koniec walk widać było zmęczenie, ale nie takie fizyczne, tylko po prostu się już niektórym nie chciało szturmować w 10 osób (bo w tylu się zorganizowało) budynku gdzie siedziało 30 przeciwników, ale z drugiej strony inni się lepiej organizowali i fajnie nam wyszła akcja odbicia lotniska. System przejęcia flag również oceniam wysoko bo nie dopuszczał do tego, że “zginę ale kliknę”. Minuta z wciśniętym przyciskiem wymaga “czysórytej okolicy”. Fajnie zagrali cywile, którzy wczuli się w role.

Czy wybiorę się na następną imprezę? To zależy, ale z przewagą na TAK bo wrażenia pozytywne. Wszystko zależy od tego kiedy, gdzie i jakie warunki będą.

Jak coś chcecie wiedzieć więcej to pytajcie, odpowiem :slight_smile:

  • mój setny post, otwieram szampana :smiley:

Dzięki za opinię. Z Twojej relacji wynika, że druga edycja była bardziej udana od pierwsze. Miasteczko CQB też zapewne zrobiło swoje.

Nie ukrywam, że czytając opinie o pierwszej edycji byłem zniechęcony, ale Wędrzyn i miasto na poligonie przeważyło szalę na TAK i nie żałuję :slight_smile: