Nie do końca rozumiem po co porównujesz te dwa modele kasków. Co do zasady - jeśli przyjmiemy, że są to wierne kopie - mówimy o dwóch różnych hełmach, które różnią się konstrukcją.
Repliki kasków są niezbyt funkcjonalne i zwyczajnie niewygodne, dlatego mało kto je lubi. Znam osoby, które przysięgły sobie, że nigdy już nie spędzą w kasku nawet minuty. Nie da się jednak zaprzeczyć, że kaski mają dwa duże atuty - to najlepszy airsoftowy sposób na ochronę głowy (1), na którym najwygodniej jest przenosić pewne elementy oporządzenia (2), takie jak oświetlenie czy noktowizja. Co do samego porównania, to w pełni zgadzam się z uwagami, pozwolę sobie nawet nieco poszerzyć tę tematykę.
Gdybym miał wybierać między replikami, wybrałbym FMA. Emerson to tortura dla osób z tak wielkimi łbami jak mój, nawet rozmiar XL jest zwyczajnie za mały, a wewnętrzny fasunek dodatkowo ściska głowę. FMA ma zbliżoną konstrukcję, jednak w ich modelach da się wytrzymać zdecydowanie lepiej. Jeżeli swoje zakupy ograniczamy do naszego airsoftowego rynku to mamy problem - Emerson ma gównianą skorupę, ale lepszy fasunek, FMA ma lepszą skorupę, ale gówniany fasunek (ten X-Nape to w ogóle dla jakichś masochistów jest). Aby dostać replikę, która spełni moje wymogi musiałem zamówić FMA Maritime L/XL z Hong Kongu. Lepiej wykonany niż te z oferty rodzimych sklepów, niestety cena jest znacząco wyższa. Tak to jest być krajem gorszego sortu.
Drugim problemem jest kwestia szyn ARC. Pomijając różnice konstrukcyjne w obu kaskach widoczne na zdjęciu powyżej trzeba zaznaczyć, że szyny w Emersonie są po prostu niefunkcjonalne. Zakładanie i zdejmowanie jakichkolwiek akcesoriów z tych szyn to dosłownie męka! Są one bardzo ciasne i stawiają wyraźny opór, co potrafi doprowadzić do szału. Również pod tym względem wygrywa FMA. W tych kaskach z kolei szyny potrafią być zbyt luźne, przez co istnieje obawa o przypadkowe zsunięcie się z nich zamocowanych akcesoriów. Jedyne wyjście to upewnić się, że coś zostało dobrze dokręcone lub zaskoczył stoper blokujący np. latarkę Princeton Tec’a na szynie.
Najgorszym jednak elementem obydwu replik (a w zasadzie wszystkich airsoftowych replik kasków i hełmów) są bez wątpienia gąbki i to zarówno te gówniane niebieskie pady, jak również małe czarne gówienka udające elementy systemu OCC Dial. Wykonane ze zwykłej miękkiej gąbki obszytej mało oddychającym materiałem potrafią zostawić na skórze dotkliwe odparzenia, zwłaszcza gdy nosi się kask przez kilka godzin, np. podczas 24 - godzinnego milsimu. A ponieważ w trakcie wysiłku pojawia się pot, przemoczone gąbki szybko fundują nam zarówno dyskomfort na głowie, jak również fontannę lecącą z czoła. Na szczęście udało mi się znaleźć rozwiązanie tej bez wątpienia najsłabszej strony noszenia kasku - od pewnego czasu w obydwu moich kaskach (Ballistic i Maritime, oba na bazie FMA) używam padów firmy 4D Tactical przeznaczonych do prawdziwych kasków (są wersje do Ops Core’a i do MICH’a). Kosztują nieco ponad 50 USD a zapewniają niesamowity komfort noszenia kasku, zdecydowanie lepiej odprowadzając wilgoć i chroniąc przed obrażeniami skóry głowy (poduszki są hipoalergiczne). Dla niektórych może to być duży wydatek, jednak jeśli preferujesz hełmy i kaski to pady od 4D z pewnością podniosą komfort ich użytkowania. Dopiero od momentu, gdy zacząłem ich używać głowa faktycznie zaczęła spoczywać na gąbkach a nie na twardych elementach samej skorupy.
Osobną kwestią, którą póki co zostawię bez komentarza są pokrowce na kaski. To już wyższa szkoła jazdy, zwłaszcza gdy do airsoftowej kopii chcesz dopasować pokrowiec przeznaczony do oryginału. W zależności od producenta repliki można skończyć ze źle dopasowanym pokrowcem, tutaj jednak po raz kolejny trzymałbym się rozmiarówki FMA. Ich repliki kasków stały się już w zasadzie standardem gdy trzeba dopasować jedno do drugiego.